wtorek, 13 lutego 2018

3 metry.

3 metry.
Tyle zazwyczaj mam do osób, które kocham.

3 metry.
Ich trzech.
Dwóch synów i mężczyzna mojego życia,
Teraz mogę Ci powiedzieć, że tak. On jest mężczyzną mojego życia.
Nawet jeśli kiedyś, coś to na zawsze będzie mężczyzną mojego życia.
Rozwinął moje skrzydła.
Zakładał plaster na skrzywdzoną duszę.
Uczył głowę trzymać wysoko.
Trzymał za rękę, gdy przyszedł sprawdzian z życia.
Uczynił mnie matką.
I pozwolił wierzyć, że jestem jedyna.
Jego serce. Moje serce.
I oczy.
Oczy, od których zaczyna się mój dzień.
Od oczu czarnych jak heban, bez których nie potrafiłabym już żyć.
Te oczy, które mają teraz także moje dzieci.
Szczęśliwe oczy. Oczy pełne wiary w jutro.
Patrzące tak... Właśnie TAK.
Odnajduję w nich spokój, którego potrzebuję.
I zrozumienie, które koi moje skołatane myśli.
I lubię siebie widzieć jego oczami.
Pięknie wtedy wyglądam.
Silna. Niezależna. Odważna.
Taką jestem. Z nim razem.
Dopełnienie tej małej dziewczynki, którą także noszę w sercu.
Tą, którą trzeba się opiekować.
Mówi, że warto.
Mówi, że nie doszedłby tu gdzie jest teraz beze mnie.
Moja dłoń. Jego dłoń.
Moja głowa oparta o jego głowę.
Moje palce splecione z jego palcami.
Moc. Moja moc.
Mówiłam już.
On i ja.
I oni.
Ich trzech.
3 metry.
Tyle mam do osób, za które oddam siebie, gdyby coś.
Kochajcie się.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.